Dawno już nie widziałem tak fatalnego światła na scenie. Tego dnia w Progresji zagrały trzy zespoły: Dopelord, Belzebong i włoski Ufomammut. O ile muzycznie zostałem zmiażdżony, to fotograficznie była to istna droga krzyżowa. No ale cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo, a powszechnie wiadomo, że fotografowie to tylko muzykom przeszkadzają, więc należy ich odstraszyć wszelkimi możliwymi sposobami. Nie dałem się jednak spławić tak łatwo. Oto najlepiej oświetlony zespół tego dnia: Dopelord!
PS. Klusek, czy Ty musisz zawsze w najgorszym cieniu stanąć? ;)
PS. Klusek, czy Ty musisz zawsze w najgorszym cieniu stanąć? ;)
3 komentarze:
czwarte od końca:D
Super foty. Zresztą jak zwykle :)
hahaha a to nie był czas ludzi cienia? kurwa...
Prześlij komentarz