Czego się spodziewałem po tym koncercie? Ano, odgrzewanych standardów rocka w wydaniu chóru gregoriańskiego ;) Przyznam, że o ile płyty Gregorian nudzą mnie niesamowicie i cały czas jestem zdania, że wystarczyłaby jedna żeby formułę wyczerpać, o tyle koncert okazał się niesamowitym, mistycznym wręcz show, dopracowanym pod każdym względem do perfekcji. Skutek taki, że wyszedłem z koncertu pod ogromnym wrażeniem. A dlaczego? Sami zobaczcie: